21 lutego 2013

Nieszczery challenge

Czy system sprawdzający miejsce odbicia piłki od podłoża jest bezbłędny? Na jakiej zasadzie funkcjonuje i dlaczego jest tak kosztowny? Dlaczego powstaje wokół niego tak wiele kontrowersji? Czas poznać od podszewki system Hawk-eye, w Polsce zwany często sokolim okiem.

Początki dyskusji na temat wprowadzenia elektronicznych mechanizmów, ułatwiających poprawne sędziowanie i niwelujących niedoskonałą percepcję ludzkiego oka, datują się na późne lata 90-te ubiegłego stulecia. Mówiono, że sport powinien być czysty, sędziowanie możliwie sprawiedliwe, a więc dlaczego nie wspomóc go rozwijającą się branżą elektrotechniczną, która z roku na rok, a niekiedy nawet częściej, wprowadza coraz to dokładniejsze i bardziej precyzyjne urządzenia. Zajęły badaczom niemal dwa lata przygotowania systemu na tyle skutecznego, by mógł pomóc w dokonywaniu sędziowskich decyzji. Tak też się stało - komputer wkroczył do gry.

Rok 2001 był niewątpliwie przełomowym w tej sprawie. Wtedy to po raz pierwszy w profesjonalnym sporcie, na wysokich rangą zawodach zastosowano sokole oko. Ktoś zapyta, który turniej z tenisowego cyklu jako pierwszy miał możliwość wykorzystania dobrodziejstw nowej cywilizacji? Otóż odpowiedź brzmi żaden. Pierwszą dyscypliną sportową "zaszczyconą" systemem sprawdzającym był krykiet.

Nie musieliśmy długo czekać, aby podobna technologia pojawiła się także w tenisie ziemnym. Podpatrzono, wprowadzono poprawki i tak w 2002 roku w rozgrywkach Davis Cup, Hawk-eye zaczął raczkować w tenisowym świecie. Jeżeli mówimy o pierwszych turniejach, które pokusiły się o system sprawdzający, należy wspomnieć o turnieju w Miami, natomiast w Wielkim Szlemie w 2003 roku zaczęto wykorzystywać go w Australian Open.

Miało być o kontrowersjach, a jest o historii, do rzeczy!

Zanim omówię, co w systemie sprawdzającym wzbudza wątpliwości i pobudza do dyskusji, przedstawię pewne grafiki.




Czy wszystkie przedstawione sytuacje, osądzające piłkę jako dobrą, są rzeczywiście słuszne i niepodważalne? Okazuję się że nie. Hawk-eye popełnia błędy, co prawda nie są one znaczącego kalibru, jednakże ślady najbardziej sporne, niekiedy mogą obnażać niedoskonałości systemu. Dlaczego tak się dzieje?

Kiedy system rozstrzygający pojawiał się na tenisowych arenach, działał on w oparciu o 6 kamer, zlokalizowanych wysoko nad powierzchnią kortu, które wykonywały do 500 zdjęć na sekundę, na podstawie fotografii z niezależnych, ale odpowiednio zlokalizowanych urządzeń, system generował dane położenie piłki. Na podstawie jej wymiarów i właściwości fizycznych (podatność na odkształcenia) ustalał miejsce w jakim piłka ślizgała się po powierzchni - w ten sposób powstawał ślad. Jakie zmiany zeszły dziś w systemie sprawdzającym? Obecnie używanych jest więcej kamer, wykonujących bardziej dokładne obrazy, w związku z czym system dokonuje bardziej precyzyjnych obliczeń. Jednak gdy piłka leci z bardzo dużą prędkością (czyt. >200km/h), mimo dużej ilości klatek na sekundę, obraz nie jest dostatecznie płynny, by praktycznie bezbłędnie generować miejsce styku piłki z ziemią. Błąd pomiarowy wynosi do 3,6mm. Stąd zdarzające się dyskusje, po rozstrzygającym i niepodważalnym rezultacie systemu wydają się być słusznymi w niektórych skrajnych sytuacjach.

Przyjrzyjmy się po raz kolejny zaprezentowanej grafice, niekiedy zauważamy, że ślad jest nienaturalnie rozciągnięty. Biorąc poprawkę na poślizg piłki na podłożu, otrzymujemy mimo wszystko obraz nie do końca zgodny z rzeczywistością. Z tą wiedzą, wydają mi się nieuzasadnione głosy publiczności, skandującej czy buczącej na zawodnika, który odważył się podważyć decyzję sokolego oka.

Pomimo tego, iż Hawk-eye nie jest systemem bezbłędnym, jego rola w tenisowym sędziowaniu jest znaczna i niewątpliwie przyczynił się on do wyeliminowania znacznej ilości błędów. Bądź co bądź, nawet najbardziej wprawny obserwator nie jest w stanie obserwować piłki dokładniej niż wyspecjalizowane kamery zawieszone nad tenisowym kortem. Mam nadzieję, że w miarę postępu technicznego, nawet te najbardziej skrajne ślady, nie będą wzbudzały wątpliwości co do słuszności podjętej decyzji.

0 komentarze:

Prześlij komentarz